Nie potrzeba słów

Recenzja książki „Cisza” Marcina Majchrzaka

„Cisza” Marcina Majchrzaka okazała się zbiorem opowiadań. Zakupiłam zafoliowaną książkę na Targach Książki. Zdziwiło mnie więc, że akcja wydaje się skończona pod koniec pierwszego rozdziału.

Jak to zwykle bywa w zbiorach opowiadań, sporo z nich jest gorszych i tylko niektóre są dobre. W moim odczuciu w tym przypadku jest podobnie.

Najpierw określę gatunek, do którego należy książka. Stanowczo zalicza się ją do mrocznych, ciężkich, tajemniczych. Autor trafnie pokazuje specyficzne luki w toku myślenia ludzi. Każde opowiadanie podejmuje inny temat, który raczej zamyka się w jednym rozdziale; niektóre mają otwarte zakończenie, skłaniające do przemyśleń.

Wydaje mi się, że krótka recenzja kilku opowiadań będzie bardziej sprawiedliwa niż ogólna ocena całej książki.

„Cisza”

Byłam mile zaskoczona, czytając to opowiadanie. Łatwo można zrozumieć treść, ponieważ ma sporo odwołań do aktualnych czasów – a została napisana w 2022 roku. Mimo to, trochę jest niespójna ze względu na wykorzystany przez Marcina Majchrzaka dawny styl pisania oraz posługiwanie się raczej rzadko używanymi słowami. Ale ostatecznie klimat pozostaje niezmienny, nie przeszkadza to aż tak w czytaniu.

Kupując tę książkę, myślałam że to jedno opowiadanie. Ostatecznie tylko – choć tutaj bardziej pasuje słowo aż – dwa rozdziały poświęcone były „Ciszy”. Dzięki temu akcja dzieje się szybko, bez zbędnego ociągania. Sprawnie przekazuje treść, która okazuje się całkiem ciekawa.

Postacie wpasowują się w aktualne czasy. Podczas urlopu borykają się z wieloma problemami. Atmosfera szybko się zmienia, a autor bardzo sprawnie pokazuje, w jaki sposób psychika ulega zmianom, napotykając trudności.

Samo przedstawienie grozy w książce jest naprawdę niezłe, ale zakończenie… niestety nie jest za dobre. Zdziwiłam się, że to tylko tyle. W zasadzie czułam niedosyt. Rozumiem otwarte zakończenia, jednak w tym przypadku zostało ono niedopracowane.

Pozytywnie zaskoczyło mnie natomiast to, że pod koniec książki pojawia się rozdział „Cisza II”. Jest on bardzo potrzebny. Oczekiwałam takiej treści – dziwni ludzie, zachowujący się jak elementy kultu, miasto pośrodku niczego. Naprawdę dobrze ukazana została „cisza” – nie potrzeba słów, by rzeczywistość kierowała się naprzód.

„Podróż służbowa”

To opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu. Realistyczny wstęp, pozwalający poczuć więź z głównym bohaterem, problemy codziennego życia, stres wywołany podróżą. W tej historii autor naprawdę świetnie pokazuje ludzką psychikę.

Początek jest powolny, ale nie stanowi to problemu – pozwala nacieszyć się światem stworzonym. Z każdą chwilą atmosfera zagęszcza się, pokazując swoje dziwne oblicze. Bohater doświadcza wielu fenomenów, które stanowczo odstają od normalności. Jednak Marcin Majchrzak na tyle dobrze opisuje tok myślenia postaci, by podejmowała ona, co prawda dziwne, ale realistyczne działania.

Koniec opowiadania to wisienka na torcie. Poniekąd można było się tego spodziewać, a zarazem przyszło to prawie niezauważone. Czytelnik orientuje się, że faktycznie wcześniej pojawiła się pewna wskazówka, pokazująca taką możliwość, jednak pozostała subtelna. Dodatkowo barwny opis zwłok i różnych wypadków bardzo cieszy, jeśli oczekiwało się scen niczym z horroru.

„Transgresja”

Ten rozdział jest najkrótszy, ale osobiście uważam, że zostawił mnie z największymi przemyśleniami. Na zaledwie trzech stronach autor osiągnął niesamowite efekty.

Historia dotyczy kobiety, o której z każdą chwilą dowiadujemy się coraz więcej. Chociaż tak naprawdę ona nie jest głównym punktem historii – została użyta jako nośnik; pozwala to jednak, by elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce. Dodatkowo wszelkie informacje pojawiają się niczym słowa wypowiedziane szeptem, co wydaje się być największym ciosem. Z każdym kolejnym akapitem dowiadujemy się wystarczająco, żeby zrozumieć kulisy akcji, która się zdarzyła w przeszłości.

Muszę przyznać, że tworzy to niesamowity efekt. Idealne odwzorowanie psychiki, subtelne wskazówki, mroczny, tajemniczy klimat. Czytanie tego rozdziału było przyjemnością!

„Eksperyment profesora”

Ta historia nie jest za dobra, ale muszę przyznać, że świetnie pokazuje odstający od normy, dziwny świat. Zarys postaci wystarcza, by prawie od początku domyślić się, jaką odegrają rolę. Jednocześnie autor wie, że czytelnik tak pomyśli, dlatego pokazuje naprawdę zwariowane sytuacje, dziwne osoby, prezentujące swoje prawdziwe „ja”.

Jak wskazuje tytuł, możemy spodziewać się czegoś naprawdę ciekawego; szczególnie biorąc pod uwagę, że książka ma ciężki klimat. Autor również tutaj nie zawodzi, ukazując skrawki informacji. Jednak są one wystarczające, żeby wysnuwać resztę historii. Mamrotanie do siebie, odstający wygląd, zniknięcia, gorączkowy zapał do eksperymentów, które mogą osiągnąć nagrodę w dziedzinie nauki – wszystko to składa się w klarowną całość. A później nagle dowiadujemy się, że postać porywa surowe mięcho z giełdy i ucieka na czworaka. Co to może znaczyć? Dokąd to prowadzi?

Zakończenie jest bardzo realistyczne, co jest niesamowitą ironią, skoro te sytuacje są tak dziwne. Przedstawiona historia stanowczo nie jest normalna, ale podejście do niej jest tym, co pozostaje ludzkie. Całość tworzy bardzo satysfakcjonujący ciąg, ukazując finał zdarzeń.

„118”

Ciężkie dni zdarzają się każdemu. Okropny stres, kłopotliwa sytuacja. Ostatecznie traci się kontakt z bliskimi, a zanim się człowiek obejrzy, ląduje w tanim motelu. Zapach moczu, niedrogiego piwa i obskurny wygląd jeszcze bardziej pogarsza humor.

Ta historia nie ma tylko jednego punktu zaczepnego. Nie tylko opowiada o wydarzeniach aktualnych, porusza jeszcze dwa osobne incydenty, jednocześnie zachowując składny przekaz.
Lunatykowanie, wyjęte prosto z horroru, w którym bierzesz pierwszą broń znajdującą się w pobliżu, po czym kierujesz się w stronę bliskich z wiadomym zamiarem. Okropna przyczyna, przez którą lądujesz w tym ohydnym motelu.

Tytuł wskazuje na drugą zagadkę – zamknięty pokój. W sytuacji stresowej chcesz odpocząć, przespać się chociaż kilka godzin. Ale to nie jest możliwe. Uciążliwe drapanie, pukanie, piski sprawiają, że wstajesz i szukasz rozwiązań. Bohater jest bardzo realistyczny, jak również jego plan działania. Chociaż rozwiązanie problemu już takie nie jest.

Zakończenie opowiadania jest całkiem satysfakcjonujące. Czytając rozdziały, często nie oczekuje się czegoś niesamowitego. Dzięki temu można poczuć niezłą satysfakcję z dobrze opisanego wątku. Tak jest w tym przypadku. Zakończenie pozostawia po sobie ślad, w którym nie brakuje krwawych opisów.

Podsumowanie

Książka zawiera dziesięć opowiadań, ale mówiąc szczerze, spodobała mi się tylko połowa z nich. Pozostałe nie mają tego błyskotliwego rozwiązania. Czegoś, co sprawia, że są wyjątkowe – takie, o których myśli się na długo po skończeniu czytania.

Mogę śmiało stwierdzić, że było to naprawdę ciekawe doświadczenie. Zbiór opowiadań pozostawił we mnie mieszane uczucia, choć patrząc na całokształt, polecam tę książkę. Co prawda sugeruję poczekać na przecenę – lub jak w moim przypadku kupić ją na Targach Książki – ponieważ cena jest trochę za wysoka w porównaniu z jakością doświadczeń, których dostarcza; choć to moje osobiste spostrzeżenie.

W opowiadaniach, które szczegółowo oceniłam, autor zaprezentował naprawdę niesamowite zagadki i świat przedstawiony. Jeśli chodzi o pozostałe, to wielokrotnie niestety odkładałam książkę, odliczałam strony do końca rozdziału i się nudziłam. Gorzej było, gdy wysnuwałam teorie, a opowiadanie kończyło się bez satysfakcjonującego momentu. Aczkolwiek ostatecznie uznaję, że dobrze jest przeczytać tę książkę. Polecam ją fanom ciężkiego klimatu!

Opis bibliograficzny książki:
Autor: Marcin Majchrzak
Tytuł: „Cisza”
Wydawnictwo: Vesper
Miejsce i rok wydania: Czerwonak 2022


Więcej informacji:
„Cisza” – lubimyczytac.pl

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Skip to content